W 36 odcinku z cyklu JUSTA ANIMUJE wspominałam o łódzkim Studiu Miniatur Filmowych SE - MA - FOR przy okazji moich filmowych wrażeń o naszych misiaczkach i o samej sztuce animacji...
Warto wspomnieć, że zaraz po prywatyzacji SE-MA-FORu podjęto nieudaną próbę reaktywacji Studia, które niestety ostatecznie w 2018 roku… przestało istnieć. W 2019 roku były jeszcze podejmowane próby poprzez połączenie ze sobą różnych studiów filmowych, aby i te nieistniejące już SE-MA -FOR… może i ponownie mogło wrócić na nasz „animowany rynek”?
Z polską animacją studyjną… jest ogromny problem. Ze studiów założonych w PRL… możliwe, że najlepiej radzi sobie Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku – Białej, jednak… nie zdziwiłabym się gdyby nie było i tam za bardzo kolorowo. Polskie Studia Animacji jako instytucje… upadają (co według mnie jest straszne - jak nasze TV w pierwszej kolejności kupują masę produkcji zagranicznych i nie zostaje za bardzo miejsca w ramówkach na nasze filmy i smutne, że często w kontekście tych studiów… mówimy tylko już jako o MUZEACH ANIMACJI).
Owszem – część muzealna jest super bo edukujemy jak na przykład można robić filmy bez kompa i tabletu… co dla niektórych… może być już czymś niewyobrażalnym, ale w pokoju obok powinna być sala dla rysowników wyposażona w kampery, tablety i inne elementy, nawet do tej klasycznej animacji lakowej… żeby powstawały nowe produkcje.
Idealnym przykładem jest Japonia – kraj, który z animacji zrobił sobie towar eksportowy… I tam do muzeum z pracami Osamu Tezuki czy do Studia Ghibli walą tłumy… by zapoznawać się z kulisami pracy nad swoimi, ulubionymi filmami i przy okazji oni czekają na nowe perełki… O których potem też dowiedzą się w muzeum następne pokolenia… MUZEUM ANIMACJI… to świetne miejsce! Tylko warto dbać o dodawanie kolejnych eksponatów
Może kiedyś doczekam się tego, że ktoś pójdzie po rozum do głowy i znów zobaczymy nowe studia, gdzie spotkamy się z animatorami na przykład
z łódzkiego SE -MA -FOR. I tyle z moich refleksji, bo zaraz zabieram się za nowy odcinek z JUSTA ANIMUJE… Jednak wobec komentarzy przesyłanych na do mnie na priv do ABC ARTE warto było poruszyć ten temat...
Bo fajna dyskusja z tego wyszła. Nie ukrywam, że moim największym marzeniem było zasiąść przed pulpitem w studio animacji i rysować dla Was jakieś rysunkowe hity! I na dodatek dialogi do tych filmów nie byłyby dubbingowane, a udźwiękowiane czyli to właśnie zagraniczni aktorzy… naśladowaliby głosy od polskich artystów! Przy okazji tych moich refleksji polecam Wam stronę autorstwa Pana Adama Michałowskiego, który przez wiele lat pracował jako animator, a teraz dzieli się swoim doświadczeniem w swoim internetowym studio animacji.
Na jego fanpage Studio Animacji „Stopklatka” można dowiedzieć się jak pracuje się bez używania programów komputerowych, aby móc wykonać nasze filmy i wiele innych ciekawostek.